• 0024.jpg
  • 0130.jpg
  • 0014.jpg
  • 0091.jpg
  • 0126.jpg
  • 0041.jpg
  • 0032.jpg
  • 0060.jpg
  • 0064.jpg
  • 0082.jpg
  • 0095.jpg
  • 0123.jpg
  • 0063.jpg
  • 0073.jpg
  • 0117.jpg
  • 0068.jpg
  • 0085.jpg
  • 0111.jpg
  • 0053.jpg
  • 0047.jpg
  • 0005.jpg
  • 0033.jpg
  • 0002.jpg
  • 0009.jpg
  • 0071.jpg
  • 0048.jpg
  • 0065.jpg
  • 0018.jpg
  • 0100.jpg
  • 0054.jpg
  • 0013.jpg
  • 0015.jpg
  • 0076.jpg
  • 0122.jpg
  • 0023.jpg
  • 0097.jpg
  • 0038.jpg
  • 0089.jpg
  • 0083.jpg
  • 0112.jpg
  • 0061.jpg
  • 0092.jpg
  • 0056.jpg
  • 0004.jpg
  • 0007.jpg
  • 0006.jpg
  • 0025.jpg
  • 0072.jpg
  • 0011.jpg
  • 0107.jpg
  • 0099.jpg
  • 0105.jpg
  • 0127.jpg
  • 0088.jpg
  • 0093.jpg
  • 0062.jpg
  • 0008.jpg
  • 0102.jpg
  • 0094.jpg
  • 0040.jpg
  • 0115.jpg
  • 0084.jpg
  • 0052.jpg
  • 0027.jpg
  • 0034.jpg
  • 0037.jpg
  • 0075.jpg
  • 0090.jpg
  • 0001.jpg
  • 0049.jpg
  • 0087.jpg
  • 0136.jpg
  • 0125.JPG
  • 0079.jpg
  • 0096.jpg
  • 0022.jpg
  • 0113.jpg
  • 0035.jpg
  • 0044.jpg
  • 0012.jpg
  • 0132.jpg
  • 0124.jpg
  • 0020.jpg
  • 0121.jpg
  • 0116.jpg
  • 0078.jpg
  • 0120.jpg
  • 0114.jpg
  • 0046.jpg
  • 0108.jpg
  • 0051.jpg
  • 0103.jpg
  • 0055.jpg
  • 0119.jpg
  • 0109.jpg
  • 0069.jpg
  • 0101.jpg
  • 0058.jpg
  • 0080.jpg
  • 0017.jpg
  • 0077.jpg
  • 0003.jpg
  • 0070.jpg
  • 0042.jpg
  • 0074.jpg
  • 0066.jpg
  • 0019.jpg
  • 0110.jpg
  • 0030.jpg
  • 0031.jpg
  • 0134.jpg
  • 0010.jpg
  • 0133.jpg
  • 0059.jpg
  • 0067.jpg
  • 0039.jpg
  • 0016.jpg
  • 0131.jpg
  • 0098.jpg
  • 0086.jpg
  • 0128.jpg
  • 0129.jpg
  • 0026.jpg
  • 0106.jpg
  • 0104.jpg
  • 0021.jpg
  • 0118.jpg
  • 0036.jpg
  • 0057.jpg
  • 0045.jpg
  • 0050.jpg
  • 0135.jpg
  • 0081.jpg

Klaudia Tyczyńska, członkini Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy bibliotece w Trąbkach Wielkich, zwyciężyła w Konkursie „Klubowicze do klawiatur!” w kategorii do lat 15 zorganizowanym przez Instytut Książki w Warszawie!!!
Konkurs ten trwał od 1 stycznia do 31 grudnia 2014 roku. W każdym miesiącu wybierana była przez jury złożone z pracowników Instytutu Książki najlepsza recenzja nadesłana przez klubowiczów. Recenzje Klaudii wygrywały aż 6 razy:

- w kwietniu recenzja książki "Tajemnica pani Ming" Eric-Emmanuela Schmitta.
- w maju recenzja książki "13. Poprzeczna" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk,
- w czerwcu recenzja książki „Musisz to komuś powiedzieć” Barbary Ciwoniuk.
- lipcu i sierpniu (recenzja lata) recenzja książki „Delirium” Lauren Oliver,
- we wrześniu recenzja książki "Kafka nad morzem" Haruki Murakamiego,
- w listopadzie recenzja książki "On wrócił" Timura Hermesa.
I to właśnie ta ostatnia otrzymała także tytuł „Recenzja Roku” w kategorii czytelnicy do lat 15. Uzasadnienie: „interesująca, osobista, pełna własnych przemyśleń recenzja nieoczywistej i nie tak łatwej wbrew pozorom powieści”.
Laureatka otrzyma: czytnik e-booków Onyx oraz zestaw e-booków („Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk, „Wszystko, co lśni” Eleanor Catton, „Betonowy pałac” Gai Grzegorzewskiej, „Jedwabnik” Roberta Galbraitha, „Sońka” Ignacego Karpowicza, „Szum” Magdaleny Tulli).
Gratulujemy.
A teraz zapraszamy do zapoznania się z wyróżnioną recenzją:

TIMUR VERMES – „ON WRÓCIŁ”

O książce "On wrócił" słyszałam nie raz. Nie raz zadręczałam też panią bibliotekarkę pytaniem, czy wreszcie już dotarła. Nie raz zastanawiałam się, czy w ogóle wypada ją przeczytać.
Zawsze zastanawiało mnie, co o swojej wstydliwej historii myślą Niemcy. Timur Vermes pokazuje, że starają się podchodzić do niej z dystansem.
Jesteśmy w Berlinie, na jakimś pospolitym podwórku. Oto budzi się Hitler. Podnosi się z ziemi, otrzepuje mundur i rusza na podbój Niemiec. Ale zaraz. Coś jest nie tak. Nigdzie nie słychać samolotów, bomb. Za cicho. W pobliżu rozbrzmiewają tylko dźwięki chłopaków grających w piłkę, ale dzieciaki z Hitlerjugend chyba go nie poznają. No nic, pewnie byli w szoku, że spotkali go na żywo. Trzeba iść dalej. Budynki odbudowane, ani śladu powojennych zniszczeń. Automobile chiche, kolorowe. Jakaś umysłowo chora kobieta zbiera ekstramenty swojego psa. Ludzie patrzą ze zdziwieniem na jego mundur. Nikt nie potrafi wskazać drogi do Kancelarii Rzeszy.
Potem jest już coraz gorzej.

Co się dzieje?

Nic niezwykłego. Po prostu rok 2011.

Przeniesienie człowieka z końca wojny, by sprawdzić, jak poradzi sobie w naszych czasach, jest w sumie dość prostym, acz ciekawym pomysłem. Przeniesienie Adolfa Hitlera do współczesności? Kompletne szaleństwo. Co innego patrzeć na potęgę Internetu czy batoniki musli w kiosku ruchu oczami jakiejś obojętnej postaci wyrwanej z okresu wojennego, a co innego - oczami Führera!
Książka jest oczywiście naładowana humorem, przesycona scenami tak zabawnymi, że niektórzy pewnie turlali się po podłodze. Tym bardziej, że występuje narracja pierwszoosobowa, a więc mamy wgląd we wszystkie przemyślenia i uczucia Adolfa. I tutaj trzeba przyznać autorowi, że stworzył (wskrzesił...? Brrr!) postać niesamowicie autentyczną. Hitler za każdym razem wyraża się długo, wyczerpująco, a także ciągnie w nieskończoność przemyślenia, stopniowo przeskakując na coraz to inne tematy. Znaczna ilość rozdziałów zaczyna się od opisów, zabarwionych uczuciami, rozważaniami i retrospekcjami wodza. Oczywiście całkowicie niezbędne były odnośniki do historii, książka jest nimi najeżona jak wrześniowe lasy grzybami po deszczu. Z oczywistych powodów często jest też przedstawionych wiele wzmianek i komentarzy Führera o Polsce... choć raczej nie więcej, niż o Żydach i Turkach. I Anglikach. I ogólnie o każdym, kto nie jest czystokrwistym Niemcem.
Oprócz historii, jest tam też wiele odnośników do niemieckiej kultury i niemieckiego języka. Często trzeba popisać się wiedzą, żeby zrozumieć dowcip. Nie jest to oczywiście dziwne, książka jest w końcu niemiecka i dla Niemców przeznaczona. Działało to też w drugą stronę: Vermes rzuca trochę światła na biografię Hitlera i Drugą Wojnę Światową. Po lekturze wiele nazwisk na pewno odświeży nam się w pamięci.
Nieco zagubiony, ale wciąż silnie trzymający się swych poglądów Hitler budzi... sympatię. Autor przedstawia go w pozytywnym świetle i to jest chyba w tym wszystkim najgorsze. Przywykliśmy przecież do postrzegania Führera jako potwora i tak jest chyba lepiej. Timur Vermes próbuje zburzyć ten pogląd. A śmianie się z Adolfa, albo i czasem - razem z nim - zbliża nas do niego i sprawia, że traktujemy wszystkie jego wtopy i wybryki z przymrużeniem oka. I tak jak lud w tej książce nie umiał rozpoznać w bohaterze swego dawnego wodza, tak my musimy uważać, by w dawnym wodzu nie widzieć bohatera książki.
Jeśli chodzi o wrażenia z lektury, to powieść czytało mi się dość przyjemnie. Trochę się pośmiałam, trochę porozmyślałam, trochę nawet ponudziłam - bo niekiedy kilometrowe wywody na dowolny temat nieposiadający większego dla fabuły znaczenia po prostu już nużyły. Przez całą książkę niecierpliwie wypatrywałam końca. Może nie dlatego, że lektura tak mi się nie podobała. Byłam po prostu bardzo ciekawa, co też genialny autor wymyśli na koniec. Spodziewałam się czegoś zwalającego z nóg... a zakończenie z całą pewnością dosadne nie było. Choć nie można też o nim powiedzieć "niepozorne". Vermes pozostawił miejsce na domysły i wyciąganie wniosków... które nie są szczególnie wesołe.
Stanowczo nie jest to książka dla wszystkich. Nie każdemu się spodoba, nie każdy nadąży za puentą, nie każdy zaakceptuje. Nie każdemu polecam.

Klaudia Tyczyńska
DKK młodzieżowy Trąbki Wielkie

Gdyby ktoś chciał przeczytać recenzowaną książkę zapraszamy do biblioteki w Trąbkach Wielkich.

Już wkrótce zaprezentujemy kolejne recenzje Klaudii Tyczyńskiej

  Wstecz  

KARTA DO KULTURY DLA NASZYCH CZYTELNIKÓW!!!

ZAPRASZAMY DO GRY

NASZE PUBLIKACJE

U ŚW. BARTŁOMIEJA

dkk malee

LICZNIK ODWIEDZIN